Każdy, kto tęsknił, wie, czym tęsknota jest, a jednak trudno ją sprecyzować… Ma 86 synonimów, charakteryzuje ją i żal, i pustka. Można na nią chorować a nawet z jej powodu „uschnąć”. To jej intensywność lub letnia temperatura jest sprawdzianem, na ile to, za czym tęsknimy, jest dla nas ważne.
Portugalczycy, na co dzień uśmiechnięci i pogodni, znani są z pełnych nieokreślonej tęsknoty pieśni fado, tęsknoty nazywanej „saudade” – za czymś, czego nawet nie da się nazwać, co odeszło albo nigdy nie było.
Pełne tęsknoty są też pieśni żydowskie, pełne łkań skrzypiec, załamań głosu – to naród, który przez tysiąclecia tęskni za swoją ojczyzną, krainą przodków, ziemią obiecaną.
Tęsknota to po prostu dojmujące poczucie braku. Pustka, której niczym nie da się wypełnić. Uczucie, które może czynić nas nieszczęśliwym. Ale świadomie przeżywana pozwala docenić, czego doświadczaliśmy i do czego warto wracać.
ZA TYM, , CO BYŁO
Całkiem zrozumiałe jest cierpienie, gdy straciliśmy coś lub kogoś bardzo dla nas ważnego. Ludzie zmuszeni do emigracji tęsknią za swoją ojczyzną. Ci, którzy stracili pracę nie radzą sobie bez utrwalonych przez lata rytuałów. Gdy opuszcza nas lub umiera człowiek, którego kochamy, tęsknota wydaje się nie mieć końca. Utrata statusu materialnego, a nawet utrata złudzeń – to wszystko pokazuje nam, że jeszcze niedawno byliśmy tak szczęśliwi, choć może nie do końca zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Dziś jest inaczej, dziś przeważa pustka, smutek i żal. Czasem i brak nadziei, że to kiedyś może się zmienić.
ZA TYM, CO MOGŁOBY BYĆ
Tęsknimy także czasem za tym, co nigdy się nie zdarzyło, a mogłoby – gdybyśmy podjęli wcześniej inna decyzję, urodzili się w innym kraju czy innej rodzinie. Gdybyśmy spotkali innych ludzi na swojej drodze, albo gdyby ci, których spotkaliśmy byli inni niż są… W dzieciństwie tęskniłam za tym, by mieć starszego brata, teraz tęsknię często za więzią siostrzaną, której nie doświadczyłam i nie doświadczę, bo siostry nie mam…
Tęsknimy za idealna miłością, za tym żeby nas kochał ktoś, z kim nie mamy żadnych szans się związać, albo kogo spotkaliśmy kiedyś, gdzieś i nie wykorzystaliśmy dobrze tej szansy… Tęsknimy za innym życiem niż to, które prowadzimy (w innym miejscu, z kimś innym, z innym zawodem, z innym stanem konta, w innej rodzinie itd.). No i co z tym zrobić…?
Przeżywać, ale świadomie. Nie ma nic złego w tęsknocie, ale nadmierna, nieujarzmiona może prowadzić do rozżalenia, poczucia bycia jakoś niesprawiedliwie przez życie potraktowanym – wtedy cierpimy ponad miarę, nierzadko zapadamy na depresję i nie potrafimy cieszyć się tym, co mamy. Tęsknota jest ważna, bo informuje nas, jakie nasze potrzeby nie są zaopiekowane, co jest dla nas ważne.
TĘSKNOTA A STYLE PRZYWIĄZANIA
Gdy w dzieciństwie rodzice zapewniali nam poczucie bezpieczeństwa dając jednocześnie sporo swobody, nauczyliśmy się m.in. że rozstania, choć często przykre, są do przeżycia, nie zaburzają naszego życia, myślenia o świecie. Rodzice wychodzili do pracy, ale zawsze wracali. Zostawiali nas w szkole, ale ze szkoły nas też odbierali. Obiecali coś i dotrzymywali słowa. Stworzyli nam bezpieczny styl przywiązania.
Jeśli jednak rodzice lub inni ważni opiekunowie nie wracali na czas albo nie dotrzymywali obietnicy (np. że przyjadą do nas jutro i nie przyjechali), zostawiali nas na jakiś czas bez kontaktu albo nie reagowali na naszą rozpacz, to nauczyliśmy się bać – o siebie, o nich, o to, że coś się stanie, że sami jesteśmy bezradni itd. i każdy późniejszy w życiu brak, jakaś strata może być dla nas końcem świata. Tak jak wtedy, gdy byliśmy dziećmi i nie wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać. Świat był nieprzewidywalny. Nasz styl przywiązania jest wtedy lękowo – ambiwalentny, gdzie dużo jest niepewności o stałość relacji, gdzie zaburzone jest poczucie bezpieczeństwa.
Tak jak byliśmy przywiązani do rodziców, podobnie przywiązujemy się do partnerów – zatem dla jednych z nas tęsknota jest uczuciem, które potrafimy przyjąć i przeżyć, a dla innych to katorga i cierpienie, z którym nie dają sobie rady. Trudno jest bowiem połączyć odczuwanie silnej więzi z kimś/czymś a jednocześnie nie móc tego doświadczać.
PRZEŻYWAJ ŚWIADOMIE
Tęsknota jest ważnym uczuciem, świadczy o naszej wrażliwości, uczuciowości – jej przeżywanie nas wzbogaca, informuje, co naprawdę jest ważne dla nas. Jest elementem życia, kto jej nie poczuł nie wie, że żyje… Bo nic tak nas o byciu żywym nie przekonuje, jak ból istnienia, a zdarza się on często, gdy odczuwamy ten dojmujący brak…
Jak radzić sobie, kiedy tęsknota jest tak silna, że aż boli?
- PRZYJMIJ, ZAAKCEPTUJ, POBĄDŹ – nie uciekaj w pracę, rozrywkę czy używki, by zagłuszyć tęsknotę, odsunięta prędzej czy później się odezwie, to odroczone cierpienie
- UCIESZ SIĘ Z WIĘZI – doceń obecność ważnej dla ciebie osoby, za którą tęsknisz czy za czasem, który przeżywałaś, uciesz się, że było ci to dane. Odwołaj się do wspomnień, jeśli to nie jest zbyt bolesne i pobądź z tymi, za którymi tęsknisz. Np. poprzez:
– porządki z pamiątkami i zdjęciami (opraw w ramki i powieś w miejscu, które często masz w zasięgu swojego wzroku)
– twórz drzewo genealogiczne (jest sporo programów w Internecie, ja korzystam z MyHeritage – drzewo genealogiczne daje poczucie więzi z przodkami, pozwala odnaleźć swoje miejsce w systemie rodzinnym, wzbogaca wiedzę o tym, kim jesteśmy, buduje i wzmacnia naszą tożsamość, pozwala odczuć, że nie jest się samemu i wszystko ma jakiś głębszy sens)
- BUDUJ INNE WAŻNE RELACJE I MIEJSCA – takie, które zależą od ciebie, tu i teraz. Nie chodzi o to, by zastąpić, unieważnić przez powstawanie czegoś większego, ważniejszego, ale żeby mieć świadomość, że w życiu możemy mieć więcej niż jedną ważną relację, więcej niż jedno ważne miejsce na świecie
POGÓDŹ SIĘ Z BRAKIEM – żyjemy w świecie, w którym wszystkie pustki muszą być zapełnione, gdzie nie ma zgody na smutek, cierpienie, bycie nieszczęśliwym czy niespełnionym. Nie da się jednak odzyskać np. bezwarunkowej miłości rodzica, jeśli jej nie doświadczyliśmy w dzieciństwie. Nie odzyskamy też dzieciństwa. Z pewnymi brakami trzeba najzwyczajniej w świecie się pogodzić i budować pełnię w innych obszarach, które zależą od nas.
Renata Mazurowska