Oczywiście projekcja powinna być przemyślana i odpowiednio dobrana. Filmy, podobnie jak niegdyś [i dziś] baśnie, pozwalają nam oderwać się od rzeczywistości, nabrać dystansu, pocieszyć nas, poprawić nastrój, dać nadzieję, a nawet czegoś nauczyć, czy potwierdzić to, w co wierzymy.
To, co wyczuwamy intuicyjnie, że nam pomoże, psychoterapeuci wykorzystują w procesie terapii – filmy, podobnie jak książki, baśnie, opowieści i dzieła sztuki, skupiają się często na kwestiach przekraczających granice indywidualnego życia: nadziei, odwadze, miłości, lojalności, stracie, strachu i związkach osób ze światem, duchowością i nimi samymi. Ludzie mogą zyskać wgląd w swoje problemy obserwując sposób, w jaki zostają one przedstawione w filmach, a te z kolei obrazują sposób, w jaki żyjemy i badamy świat, który nas często zaskakuje, podobnie jak niegdyś starożytne mity i baśnie.
Możemy wiele się nauczyć od fikcyjnych bohaterów, potykających się, popełniających błędy ale w końcu powstających, wracających do siebie. Możemy w nich rozpoznać samych siebie – swoje złe nawyki, postawy i zachowania, swój brak konsekwencji czy dalekie od sielankowych relacje z bliskimi.– Czasem, gdy mam „nastrój na płakanie”, oglądam „Między piekłem a niebem” z Robinem Williamsem – mówi 28 Asia, socjolożka na emigracji w Irlandii. – To jedyny film, przy którym płaczę i to strasznie! Przedstawia miłość, jaką każda kobieta pragnie przeżyć, ale w mojej obecnie szczęśliwej sytuacji miłosnej włączyłabym go pewnie tylko po to, żeby się wypłakać i wzruszyć, a nie dołować z braku miłości. Na dołki moim filmem nr 1 jest Bridget Jones, obojętnie która część, albo i dwie na raz. Podnosi mnie na duchu, bo to wesoły i nietypowy film. Aby się pośmiać i wyluzować uwielbiam „Klopsiki i inne zjawiska pogodowe” – najlepsza bajka ever!
Kreskówki, np. „Toy Story”, włącza też Agnieszka, historyczka i psycholożka z Oxfordu, ale zwraca także uwagę na filmy, które uderzają w osobiste tony. – Gdy utożsamiamy się z bohaterami filmu, mogą nas oni zainspirować do konkretnych działań, pobudzić do zastanowienia się „jak to ze mną jest”, spojrzeć na nowo na stary problem – mówi Agnieszka. – Dla mnie to, co jest fajne w filmach, tak samo jak w książkach, to odnajdywanie znanych mi emocji. Jakby niewidzialna ręka dotykała mnie z ekranu.
Ania, radiowa dziennikarka i zapalona kinomanka o filmach mogłaby opowiadać godzinami: – Zawsze nastrój poprawia mi „Duma i uprzedzenie” w reż. Anga Lee. Z puli kostiumowej „Pokój z widokiem”. „Kola” wzrusza na smutno – ale też dużo tam ciepła i jak pomyślę o scenie, kiedy mały bohater prosi „skazku pa telefonu”, to od razu się uśmiecham. I zawsze się uśmiecham, gdy przypominam sobie scenę z filmu Emira Kusturicy „Czy pamiętasz Doly Bell?”, kiedy dyrektor domu kultury przedstawia swój zespól muzyczny, gdzie jeden z chłopców jest półgłuchy po wybuchu pocisku, inny ledwo chodzi itd. Z Kusturicy na poprawę nastroju jeszcze „Ojciec w podróży służbowej”. Film nie jest żadną komedią romantyczną, ale jak przypomnę sobie początek, kiedy główny bohater i narrator – Malik przedstawia się, to nie potrafię być smutna – że „Malik piękny jak z gówna rogalik”. I jeszcze scena „pieczątkowania” z „Pociągów pod specjalnym nadzorem”… Na absolutne doły pomaga Tim Burton i jego „Marsjanie atakują”. I może mało oryginalnie, ale „Rejs” też (śpiewanie „Sto lat” doprowadza mnie do łez), „Miś” no i CAŁA „Wojna domowa”.
Wiele osób relaksują filmy przyrodnicze, np. „Microkosmos” i „Makrokosmos”: – A kotki wszelakie, słonie i małe małpki to już absolutnie rozbrajają nawet największą chandrę – dopowiada Ania.AUTOTERAPIA
Instynktownie szukamy zajęć, które pomagają nam przetrwać trudny czas – jednym daje to gotowanie, innym taniec czy malowanie, a jeszcze innym oglądanie filmów. Żadna z tych czynności oczywiście nie rozwiąże psychologicznych problemów, nie usunie stanów chorobowych ale dostarcza wsparcia psychicznego, dodaje otuchy, poprawia nastrój, wpływa na sferę emocjonalną.
Filmoterapia, czyli oddziaływanie terapeutyczne za pomocą filmów, to pomysł stosunkowo nowy, ale bazuje na wcześniejszych próbach wpłynięcia na nastrój i emocje za pomocą twórczości artystycznej, jak choćby muzykoterapia, czy bajkoterapia. Tak, jak w muzykoterapii oddziałuje na nas wiele elementów, m.in. rytm, melodia, barwa, dynamika, tempo czy harmonia, tak w filmach również działa na nas wiele bodźców: opowieść, muzyka, obrazy itp. Wszystkie te elementy wpływają na nasze emocje i nastrój. Film pozwala oderwać się nam od rzeczywistości, co pomaga, choćby na chwilowe nabranie dystansu do swoich problemów. Gdy oglądamy komedię wprowadzamy się w pozytywny stan emocjonalny, śmiejemy się, rozluźniamy i nasz nastrój się poprawia. Nie jest to może zmiana długotrwała, ale na jakiś czas uzyskujemy pozytywny efekt.
Są filmy, które zapadają w nasza pamięć na długie lata, chętnie do nich wracamy. Inne przeciwnie – budzą nasze niedobre skojarzenia, przykre przeżycia. Jak dowiedziono, film z negatywnym przekazem może podnieść nam ciśnienie krwi, przyspieszyć akcję serca, wprawić w przerażenie. Dlatego filmów depresyjnych, pokazujących agresję i przemoc powinniśmy raczej unikać. Filmy ciężkie, dramatyczne, wojenne – też wpływają na nasz nastrój, wywołują emocje negatywne – warto by pamiętały o tym osoby, które intuicyjnie chcą się „zdołować” jeszcze bardziej i sięgają w chwili kryzysu po takie obrazy, by nieświadomie podtrzymać swój nastrój.
Równie niedobre jest oczekiwanie, że nasze życie uczuciowe będzie wyglądało jak w romantycznej komedii – nierealistyczne oczekiwania wobec partnerów życiowych powoduje, że lekceważymy dostępne nam osoby, lub nie zauważamy potencjalnych partnerów bo w żaden sposób nie przypominają nam bohaterów filmowych, w których istnienie w rzeczywistym życiu wierzymy.
NIE TYLKO NASTRÓJ ALE I ZDROWIE
Śmiech sprzyja zdrowiu, także psychicznemu. Naukowcy japońscy polecają oglądać jak najwięcej komedii – śmiech nie tylko odpręża, ale i może leczyć zapalenie skóry o podłożu alergicznym. Hajime Kimata z Central Hospital zaprosił 26 pacjentów na film z Charliem Chaplinem wiedząc, że śmiech wzmacnia układ odpornościowy. Produkowane wówczas przeciwciała – immunoglobuliny typu A – chronią przed mikrobami atakującymi górne drogi oddechowe. Eksperyment wykazał, że po seansie filmowym u wszystkich osób objawy skórne alergii były mniejsze niż zazwyczaj.
Czy to znaczy, że mamy już unikać łzawych melodramatów? Wcale nie. Płacz jest oczyszczający i potrzebny dla równowagi psychicznej. Nie zawsze też warto walczyć o natychmiastową poprawę nastroju, ponieważ po trudnych doświadczeniach potrzebujemy często okresu „żałoby”. Ale jeśli chcemy poprawić sobie nastrój w chłodne jesienne i zimowe wieczory, wybierajmy inspirujące historie lub filmy, które nastroją nas optymistycznie i pozwolą przetrwać trudniejszy moment.
Renata Mazurowska
ŚCIĄGA FILMÓW TERAPEUTYCZNYCH
Każdy z nas może sobie zrobić własną ściągę na swój użytek. Oto kilka podpowiedzi:
Buntownik z wyboru – dla tych, którzy szukają siebie, własnej drogi
Forest Gump – dla osób z poczuciem odmienności, dający dystans do problemów codzienności
Lepiej być nie może – ten film pomoże zrozumieć osoby z nerwicą natręctw, pokaże wartość przyjaźni i szacunek dla odmienności
Bezsenność w Seattle – podnosząca na duchu opowieść o tym, ze jeśli bardzo chcemy i wierzymy w miłość, możemy dopomóc szczęściu, by ją odnaleźć
Co się zdarzyło w Madison County – nawet zwyczajna gospodyni domowa może przeżyć niezapomniane chwile i być dla kogoś obiektem westchnień, nie burząc swojego życia
Smażone zielone pomidory – o sile kobiet, o którą się nawet nie podejrzewają, zwycięska walka o poczucie własnej wartości
Co dopisalibyście na swojej liście?