
To naturalne, że unikamy smutku, ale też całkiem naturalne jest to, że od czasu do czasu nas ogarnia. Psycholodzy nie na darmo przekonują, że każda emocja jest w porządku. Jest komunikatem o tym, w jakiej kondycji psychicznej się znajdujemy, co przeżywamy i jakie jest to dla nas ważne. Smutek często wiąże się ze stratą, z żalem za czymś, rozczarowaniem kimś lub sobą, poczuciem życiowej pustki czy niemożnością realizacji pragnień, marzeń. Nierzadko jego źródłem jest poczucie niespełnienia, które wynika z oczekiwań stawianych wobec świata i innych ludzi.
Szukając szczęścia na zewnątrz, a nie w nas samych, nie unikniemy rozczarowań. A co się z tym wiąże – uczucia smutku. Konfrontując się ze smutkiem, poznamy jego przyczynę, a ta, zrozumiana i opłakana, uwolni nas od jego odczuwania.
Smutek niejedno ma imię
Co innego gorszy dzień, chwilowa chandra, gorsze samopoczucie, które każdemu z nas się zdarza, a co innego smutek bliski rozpaczy. Gdy mamy tzw. dół, trudno o hurraoptymizm, o pozytywne myślenie – przeciwnie, najchętniej zaszyłybyśmy się w jaskini albo przynajmniej na kanapie pod ciepłym kocem, udając, że nie ma nas albo nie ma świata. Niektórzy lubią „dołować” się jeszcze bardziej, by ta przykra emocja wybrzmiała do końca. Ale smutek często towarzyszy nam, gdy z jakiegoś ważnego powodu jesteśmy nieszczęśliwi – trudno nie być, gdy odejdzie ktoś bliski albo stracimy źródło dochodu, gdy cierpi nasz przyjaciel lub jesteśmy świadkami czyjegoś nieszczęścia.
Smutek trzeba przyjąć, zaakceptować, przeżyć. I choć jego przyczyna może tkwić na zewnątrz (wydarzenie, zachowanie innych ludzi), siłę do przeżywania musimy znaleźć w sobie. To my, nasze przekonania nadają zdarzeniom znaczenie. Zdarzeń nie można zmienić, ale myślenie o nich – tak.
Wzorem św. Tomasza
Tomasz z Akwinu, średniowieczny filozof i teolog, który uważał rozum za zarządcę duszy, podawał pięć sposobów na smutek:
1. sprawić sobie przyjemność (byle godziwą),
2. wypłakać się,
3. porozmawiać z przyjacielem,
4. kontemplować prawdę (choć to może być trudne),
5. kąpiel i sen.
Te średniowieczne sposoby znakomicie sprawdzą się i dziś, albowiem trudno nie zgodzić się z filozofem, że „przyjemność w stosunku do smutku ma się tak, jak spokój czy odpoczynek do zmęczenia”, albo też że „każda przykrość, którą człowiek zamyka w sobie, bardziej go boli, gdyż wzmaga uwagę na jego przedmiot”.
Także dzielenie smutku z kimś bliskim sprawia, że ten ciężar jest mniejszy, łatwiej go nieść. Ponadto, jak trafnie zauważa średniowieczny myśliciel, „ten, komu przyjaciele współczują, ma świadomość, że jest kochany przez nich, a taka świadomość jest przyjemna. Skoro więc każda przyjemność łagodzi smutek, to jasne, że także współczucie przyjaciół łagodzi go”.
Ogromnie ważna jest „kontemplacja prawdy” – konfrontacja z przyczyną smutku – bywa niekomfortowa, spychana w niebyt, ale jeśli nie poznamy i nie zaakceptujemy powodu – smutek zostanie jedynie zamieciony pod dywan i kiedyś powróci ze zdwojoną siłą.
Dlatego nie walcz ze smutkiem, ale go przyjmij i zaakceptuj. Pomoże ci następująca sekwencja: „Akceptuję smutek, akceptuję siebie smutną/ siebie smutnego, bo kocham siebie, także wtedy, gdy jest mi źle. Przyjmuję, nie oceniam. Nie odrzucam siebie smutnej/smutnego”. Powiedz te kilka zdań do siebie z prawdziwą troską i współczuciem. Jeśli wyzwoli to w tobie jeszcze większy smutek, żal – to po prostu pobądź z tym. Płacz, nie wahaj się – łzy naprawdę przynoszą ulgę.
Koła ratunkowe
Poniżej podaję Ci kilka sposobów, które mogą pomóc, gdy jest ci naprawdę źle…
1. NIE RÓB NIC – po prostu popłacz, pośpij, odpocznij. Schowaj się, zaszyj, przeżyj smutek do końca. Zaczekaj, aż minie.
2. SPERSONALIZUJ – możesz narysować swój smutek lub stworzyć jego papierową, drewnianą, drucianą czy szmacianą postać. Przyjrzyj się, kim jest, jaki jest, czy może chcesz nadać mu imię, pogadać z nim, rozweselić? Takie spersonalizowanie, nadanie postaci smutkowi pozwoli ci wydobyć ten stan na zewnątrz, nadać mu wartość, znaczenie, ale także odciąć się: „Smutek to nie jestem ja”.
3. WIZUALIZUJ – gdy już masz dość dręczących, smutnych myśli i zdecydujesz, że chcesz poczuć się lepiej, użyj wyobraźni, by pozwolić im odejść:
– patyk na wodzie – wyobraź sobie, że smutek (czy jakaś niedająca spokoju myśl) jest jak patyk na wodzie. Obserwuj nurt rzeki, na której ten patyk się znajduje, i patrz ze spokojem, jak odpływa coraz dalej i dalej, aż znika z pola widzenia;
– gumka do ścierania – tym razem smutną myśl wyobraź sobie napisaną ołówkiem na kartce papieru (lub kredą na tablicy) i użyj gumki myszki (lub gąbki), by ją zetrzeć;
– miotła lub odkurzacz – inną formą pozbywania się niechcianych emocji czy myśli może być zamaszysta miotła lub supersilny odkurzacz, które rozprawią się szybko z niechcianym gościem;
– plecak – możesz sobie też wyobrazić, że smutek waży 30 kilogramów i niesiesz go w plecaku. Zdecyduj teraz, że możesz go zdjąć i dalej wędrować już bez niego – idzie się teraz o wiele szybciej i lżej? Po prostu zdejmij ten plecak.
4. ZWOLNIJ – wykorzystaj zwolniony napęd ciała i zrób sobie relaksującą i niespieszną kąpiel – woda przynosi ukojenie, uspokaja. Otuleni ciepłą wodą zawsze się relaksujemy, bo wracamy podświadomie do łona matki i wód płodowych. Bądź dla siebie właśnie jak kochająca matka, otocz się troską.
5. TELEFON DO PRZYJACIELA – spotkaj się z kimś, o kim wiesz, że kocha cię bezwarunkowo, i od kogo masz wsparcie niezależnie od tego, co się stanie (Brat? Siostra? Mama? Babcia? Wieloletnia przyjaciółka?).
6. PRAKTYKUJ WDZIĘCZNOŚĆ – szukaj wokół siebie dobrych ludzi i dobrych zdarzeń i bądź za nie wdzięczna.
7. KIERUJ SIĘ WSPÓŁCZUCIEM – w stosunku do innych i do siebie. Zniknie ocena, przyjdzie akceptacja i powodów do smutku będzie coraz mniej.
8. WYBIEGAJ SIĘ, WYTAŃCZ – aktywność fizyczna zawsze poprawia nastrój. To także metoda, która smutkom zapobiega, bo wyzwala endorfiny!
9. POMAGAJ INNYM – jest wiele osób w dużo gorszej sytuacji niż ty. Świadomość, że dzięki tobie ktoś poczuł się lepiej, daje poczucie sensu i sprawstwa. To poprawia nastrój, ale także uświadamia, jak wiele od ciebie zależy. Skupiając uwagę na innych, przestajesz przesadnie koncentrować się na sobie.
Wszystko mija
Często smucimy się, gdy rozstajemy się z ludźmi, z miejscami, a nawet z przekonaniami – to ważna chwila, warto ją rozpoznać, by potem, po wysyceniu się smutku, powitać to, co nowe i dobre. Pomaga też świadomość, że wszystko mija – a więc smutek też. I że nawet w najgorszych chwilach jest się do czego odwołać, bo w świecie istnieje odwieczny porządek, wyznaczany choćby przez cykl przemian w przyrodzie, pory roku, rytm dobowy.
Po nocy zawsze przychodzi dzień, a po burzy spokój. Więc i Ty powiesz w końcu smutkowi – żegnaj…!
Renata Mazurowska