Czasami niewiele trzeba, by poczuć się lepiej. Wystarczy dostrzec przyjemność w codzienności. Możemy żyć pełniej i zdrowiej, ceniąc życie w każdym przejawie.
„Czy naprawdę mogę być szczęśliwa tu, gdzie jestem? Wśród codziennych, zwyczajnych czynności, a nie na przykład zdobywając Himalaje albo otrzymując Nobla? Czy moje życie ma upłynąć na zarabianiu, sprzątaniu i zmywaniu naczyń? Co jest ważne, najważniejsze? I dlaczego tak mało czasu na to poświęcam?”
Jeśli tak myślisz o swoim życiu, to zanim je zmienisz, spróbuj zmienić jego postrzeganie.
Gdy zdamy sobie sprawę, że spotykamy w ciągu tygodnia tyle osób, ile nasi dziadkowie przez całe życie, że liczba informacji w ostatnim weekendowym wydaniu „The Times” to tyle, ile otrzymywali ludzie w XIX wieku przez całe kilkudziesięciolecia, zrozumiemy, pod jaką presją, w jakim pędzie żyjemy. Nie mamy czasu odreagować mnóstwa stresujących, drobnych, ale uciążliwych sytuacji (niekończący się remont sąsiada, korki w mieście, sprzeczki w domu, kolejka w sklepie itd.), a także przeżyć traumatycznych (rozwód, śmierć bliskiej osoby, utrata pracy), bo tempo życia wymaga od nas, by biec dalej. A przecież wszystkie te sytuacje powodują u nas wzrost napięcia, a co za tym idzie choroby cywilizacyjne, stany nerwicowe, depresje. Uważność, koncentracja, zwolnione tempo dadzą nam dystans do siebie i świata. Jeśli chcemy w pełni doświadczać życia w każdym jego przejawie, uważność jest konieczna. W rozmowie z drugim człowiekiem, w jedzeniu, w jeździe na rowerze.
Gdzie jestem? Jestem tu.
Gdzie jestem? Co robię? – dobrze by było w każdej chwili zadawać sobie te pytania, by doświadczać życia, a nie jedynie ślizgać się po jego powierzchni. Nie tracić kontaktu ze swoim ciałem, mieć świadomość, dokąd zmierzają nasze myśli.
I jakie są. Umysł wciąż biegnie, komentuje, ocenia, wspomina, planuje. Rzadko jest tu i teraz.
Ile razy zdarzyło ci się czytać tekst i nie wiedzieć, co czytasz? Bycie tu i teraz nie jest proste, bo choć nasze nogi są w jednym miejscu, głowa jest w tysiącu miejsc jednocześnie.
Po prostu bądź
Nie uciekniemy od praktyk dnia codziennego, ale możemy tak przeformułować stosunek do nich, że będą okazją, by się zatrzymać i przyjrzeć swoim myślom, emocjom, na przykład w kąpieli, albo podczas zmywania naczyń. Albo świadomie obierając ziemniaki. Co to znaczy? Żeby po prostu być w 100 procentach w czynności, którą się wykonuje. Nigdzie więcej. Np. „Obieram ziemniaki. Jak je obieram? Jakie uczucia się pojawiają? Czemu to robię? Bo mam intencję, by te ziemniaki stały się wartościowym posiłkiem dla mojej rodziny”.
Życie zwykłe jest niezwykłe
Nie musimy robić nic niezwykłego, by poczuć wyjątkowość życia. Możemy zacząć już dziś, tu i teraz. „Na każdą górę prowadzi wiele ścieżek. Na każdej rzece można zbudować wiele mostów. Na każdej pustyni znajdziesz wiele oaz. Lecz twoja droga jest jedna, zaczyna się tam, gdzie stoisz” – mówi ojciec Bereza.
Nie trzeba ćwiczyć asan, by osiągnąć uważność i czerpać przyjemność z codzienności. Medytacja nie musi wiązać się z siedzeniem w półlotosie i śpiewaniem mantr. Możemy jej doświadczać, rozmawiając z przyjaciółką, czytając albo pracując fizycznie.
Odczuwanie bycia w czynności jest prawdziwym odczuwaniem życia. Każdej jego chwili. Niepowtarzalnej. Zazwyczaj rozpraszamy się na wiele czynności jednocześnie. W rezultacie mamy mnóstwo na głowie, a niczego nie robimy naprawdę.
Czy rzeczywiście musimy jednocześnie myć zęby i wkładać spodnie, biegnąc do kuchni, by nakarmić kota? Czy nie przyjemniej jest na przykład zapomnieć się w tańcu, spacerze, a nawet w myciu podłóg?
Akceptuj, doświadczaj
„Czy wiesz o tym? – pyta Jon Kabat-Zinn w książce „Gdziekolwiek jesteś, bądź” – Wszystko sprowadza się do tego, że dokądkolwiek idziesz, jesteś tam, gdzie właśnie kroczysz. (…) O czymkolwiek myślisz w tej chwili, jest tym, co cię zaprząta. Cokolwiek się zdarzyło, już się zdarzyło. Ważne jest to, co zamierzasz z tym zrobić. Innymi słowy: »Co teraz?«. Czy ci się podoba, czy nie, naprawdę musisz troszczyć się tylko o tę chwilę. (…) Aby naprawdę znaleźć się tam, gdzie jesteśmy, gdziekolwiek to jest, musimy zatrzymać się w swoim doświadczeniu na czas wystarczająco długi, by mogła w nas wniknąć obecna chwila; na czas wystarczająco długi, by prawdziwie poczuć obecną chwilę, ujrzeć ją w pełni, uświadomić sobie i w ten sposób lepiej poznać i zrozumieć. Tylko wówczas możemy przyjąć prawdę o tej chwili naszego życia, wyciągnąć z niej naukę i ruszyć dalej. Często jednak pochłania nas przeszłość, to, co już minęło, albo przyszłość, która jeszcze nie nastała. Szukamy jakiegoś innego miejsca, gdzie, jak ufamy, rzeczy potoczą się lepiej, szczęśliwiej, przyjmą obrót bliższy naszym pragnieniom albo znowu będzie tak, jak kiedyś”.
Nie zawsze nasze tu i teraz jest najszczęśliwszym momentem w naszym życiu. Nikogo nie omija smutek, mniejsze lub większe katastrofy. Ale jeśli nie mamy na nie żadnego wpływu, to zamiast z tym walczyć, lepiej przyjąć. Zaakceptować. Bo nie można zmienić, kontrolować.
I zacząć doceniać drobiazgi codzienności – cieszyć się tym, co mamy. Tak często żyjemy w przeszłości lub przeszłości – a to przecież życie, którego nie ma. To sen. Prawdziwe życie jest tu, gdzie teraz jesteś. W tym, co teraz robisz.
Jeśli możesz wybierać – rób to, co kochasz.
Uważność uczy, że to, co mamy, jest w tej chwili najważniejsze. Uczy przeżywać życie w pełni. Bez oceniania.
Spacer, taniec czy zmywanie naczyń dostępne są każdemu. Czerpmy z nich pełnymi garściami. Bądźmy w swoim życiu obecni.
Renata Mazurowska