Zbyt niska – nie pozwala nam się rozwijać, zdobywać cele, pokonywać trudności, sięgać po to, czego pragniemy, nawiązywać relacje. Za wysoka – trąci zarozumialstwem, nie daje przestrzeni innym, w rezultacie przeszkadza i w związkach, i w karierze. Jest maską, wizerunkiem, grą – graną przez osoby… zbyt niepewne siebie.
Brawurowa pewność siebie wcale nie jest dobra – prowadzi do ryzykownych, a nawet groźnych działań. Wszyscy znamy te historie… zbyt pewni siebie, brawurowi piloci doprowadzają do katastrof lotniczych, zarozumiały kapitan pasażerskiego statku doprowadził półtora roku temu do katastrofy, w której zginęło wiele osób. Nie pierwszy raz wykonywał ryzykowny manewr ogromnym kolosem z ludźmi na pokładzie, by popisać się swoimi umiejętnościami, wbrew wszelkim przepisom – zawsze się udawało, ale ten jeden raz nie.
Zbyt pewni siebie chcą zrobić wrażenie na innych, ale i na sobie. Dlaczego, skoro są tacy wspaniali? Bo by uwierzyć w swoją moc, potrzebują poprzeć ją zachwytem w oczach innych innych.
Na drugim biegunie są osoby tak niepewne siebie, że nie potrafią wypowiedzieć zdania w towarzystwie w obawie, że się zbłaźnią. Nie potrafiący upomnieć się o wyższą ocenę, choć wiedzą, że im się należy – ale na egzaminie mówili tak cicho i niepewnie, że nieumiejętnie tę wiedzę sprzedali. Później nie upomną się także o awans w pracy. Niepewni siebie nie wierzą, że mogą się komuś spodobać, więc albo się nie wiążą wcale jeśli się zwiążą oczekują nieustannych potwierdzeń.
Kosztem niskiej samooceny są życiowe wybory prowadzące donikąd – praca, która nas nie cieszy, małżeństwo, które nas frustruje, chroniczne lęki, depresje, rezygnacja z marzeń
WALIZKA NA ŻYCIE
Pewność siebie jest cechą bardzo pożądaną – pozwala nam żyć w psychicznym i fizycznym (materialnym) dobrostanie (niekoniecznie bogactwie, ale na pewno nie w biedzie). Problem w tym, że na pewność większości nas wpływ ma to, co powiedzą lub pomyślą o nas inni ludzie. Szukamy potwierdzeń w świecie zewnętrznym – niby nic złego, bo miło być docenionym, pochwalonym. Ale dopóki pewność siebie nie będzie płynąć z naszych zdrowych przekonań na własny temat i naszych reakcji (działań) na te przekonania, tak długo nasze samopoczucie, pewność co do swoich życiowych wyborów, ścieżkę kariery, dobór znajomych a nawet partnerów życiowych będziemy uzależniać od tego, czy inni – a nie my sami – są z nas zadowoleni.
Skąd to się bierze? Jak większość naszych przekonań – z dzieciństwa. To, co mówi o nas i do nas najbliższe otoczenie – rodzice, wychowawcy, rówieśnicy – kształtuje nasze myślenie o sobie i życiowe postawy. Poznajemy świat poprzez to, jak nam zostaje przedstawiany, rodzice czy opiekunowie nieraz zaprzeczają temu, co czujemy – „nie płacz, przecież nic się nie stało”, „zjedz, jeszcze się nie najadłeś”, „zostaw to teraz, pobawisz się później”. Pojawiają się w nas ambiwalencje – czy my wiemy lepiej, czego chcemy i czy pragniemy, czy to inni wiedzą lepiej. A ponieważ ci „inni” to w dzieciństwie są na ogół ważni dorośli, zapamiętujemy tę ambiwalencję i niepewność, komu wierzyć, innym czy sobie.
Im silniejsza emocja – pozytywna lub negatywna – tym bardziej zapamiętujemy, komunikat się utrwala. Dlatego bardzo ważne jest, czy dziecko jest wspierane, czy jego rozwój na nikim nie robi wrażenia. Czy jest karane czy nagradzane, czy ktoś się w ogóle nim interesuje czy nie. Ale tez dobrze jest, gdy dziecku pozwala się w pewnych granicach eksperymentować, polegać na sobie, pozwolić się przewrócić by sprawdził, że może tez wstać, ponieważ nadmierna opiekuńczość, wyręczanie w najprostszych czynnościach także może budzić brak pewności siebie („nie wiem, czy sobie poradzę, bo nigdy tego nie próbowałem”). Dobrze by było, by każde dziecko wchodziło w życie z przekonaniem, że jest wartościowe takie, jakie jest i że sobie dobrze radzi. Niestety, nie jest to norma.
Drugim ważnym okresem, kiedy kształtują się nasze przekonania i nasza pewność siebie jest okres dojrzewania i związana z tym burza hormonalna. Dorastając musimy zaprzeczyć wszelkim autorytetom, przestać słuchać innych a zacząć słuchać siebie, zbudować się jako samodzielnie myślącą i biorącą odpowiedzialność za swoje czyny osobą. To też nie jest łatwe, zwłaszcza jeśli wcześniejsza podbudowa naszej pewności siebie nie miała silnych fundamentów.
Na szczęście pewność siebie nie jest dana raz na zawsze – jej wartość możemy zmienić, pod warunkiem, że za to czy jest duża, mała czy adekwatna sami weźmiemy odpowiedzialność.
MUSISZ WIEDZIEĆ KIM JESTEŚ
Żeby być pewnym siebie, musisz znać odpowiedzieć na pytanie – pewnym siebie czyli kogo? Kim jestem? Czy naprawdę się znam? Czy jestem szczera sama przed sobą, udaję że pewnych rzeczy u siebie nie widzę, bo nie chcę a może nie widzę, bo słabo siebie znam? Czy mój własny obraz siebie jest mój? Czy zbudowany z przekonań innych ludzi o mnie samej?
Najlepiej byłoby, gdyby nasza pewność siebie była adekwatna i stabilna. Byśmy mieli łatwość mówienia o sobie dobrze, ale nie mieli też kłopotu z mówieniem, co jest źle. By w równym stopniu komplementy rozdawać, co umieć je też przyjmować. Byśmy umieli się pochwalić, ale tez przyjąć otwarcie słowa krytyki. Byśmy nie skrywali lęku i niepewności pod maską pewności. By nasze działania i gesty były spontaniczne, prawdziwe a nie skrojone na potrzeby innych. Byśmy byli ciekawi zmian, a nie tylko się ich obawiali. By, w końcu, była harmonia między tym, co mówimy a tym co czujemy i robimy, jak się poruszamy i jakim głosem (pełnym, swobodnym czy cichym?) się wypowiadamy.
Ale jak to zrobić, jeśli nie zdobyliśmy tych umiejętności w dzieciństwie? Skoro prawdziwa pewność siebie wynika z poczucia własnej wartości. Nathaniel Branden, kanadyjski psychoterapeuta i pisarz, autor „Sześciu filarów poczucia własnej wartości” twierdzi, że budowanie samooceny trwa przez całe życie i powinno być oparte o sześć filarów:
Świadome życie – dokonuj wyborów ze świadomością ich konsekwencji, nie unikaj odpowiedzialności
Samoakceptacja – bądź swoim sprzymierzeńcem, dbaj o siebie, o to co o sobie myślisz (samoakceptacja nie oznacza aprobaty dla wszystkich działań, jest wezwaniem do pracy nad sobą), troszcz się o swoje odczucia i pragnienia, bądź świadoma uników i przeoczeń, ale nie oskarżaj się
Odpowiedzialność za siebie – to od Ciebie zależy Twoje życie, Ty nim kierujesz a nie ślepy los, Ty za nie odpowiadasz a nie Twoi rodzice czy Twój mąż. Ponosisz odpowiedzialność za realizację swoich marzeń, za swoje postępowanie, decyzje, jakość relacji z innymi, wartości zgodnie z którymi żyjesz, a nawet poczucie czy jesteś szczęśliwa/y, czy nie
Asertywność – wyrażaj emocje nie naruszając psychicznego terytorium innych osób, dbaj o nienaruszanie Twoich granic i szacunek dla siebie
Życie celowe – wykorzystuj wszystkie swoje zdolności do osiągania zaplanowanych celów, realizowania marzeń, obserwuj wyniki swoich działań i sprawdzaj, czy prowadzą cię tam, dokąd postanowiłaś iść
Spójność – integruj wartości, standardy i przekonania z zachowaniami (codzienne wybory).
Stabilna, silna samoocena jest najlepszą drogą do zdrowej pewności siebie. Pozwala podejmować wyzwania, bronić swoich wartości, stawiać ambitne cele, wierzyć, że damy sobie radę, nawet jeśli sukces czy realizacja planów nie przyjdą od razu.
W RÓWNOWADZE
Tim Sanders, popularny mówca, szef firmy doradczej, niegdyś pracownik na kierowniczym stanowisku w Yahoo, wydał kilka bestsellerowych książek, w których opisywał własne doświadczenia – m.in. „Moc pewności siebie. Osiągaj zamierzone cele i poczuj siłę spełnienia”. Jego zawodowe i prywatne losy często były zmienne, ale to, co pomagało mu przetrwać i odbudować się na nowo było za każdym razem przekonanie, że trudności są chwilowe. A gdy był na szczycie – że łatwo z niego spaść, więc pokora jest niezbędna.
Poprawiając obraz samego siebie (przekonania) zaczynamy wierzyć, że jesteśmy wystarczająco dobrzy, by kochać, odnosić sukcesy, przewodzić innym. Wiara w siebie to nasz fundament, decyduje o jakości życia i o losie każdego z nas. Nasz obraz samych siebie wyznacza nam granice, w ramach których jesteśmy zdolni tym losem kierować. I zależy to wyłącznie od nas.
Wiara w innych jest potrzebna, bo zdrowa pewność siebie to także świadomość własnych ograniczeń. Nie musisz za każdym razem udowadniać (sobie i innym), że sam/a ze wszystkim sobie poradzisz. Poproś czasem innych o pomoc.
Wiara w coś wyższego – dla każdego może być czymś innym. Chcemy czy nie, wierzymy czy nie, jesteśmy częścią większej całości – sytemu społecznego, politycznego, ekonomicznego, odwiecznego rytmu przyrody, moralnego porządku, systemu duchowego, religijnego itd. Reguły rządzące światem są nam potrzebne, wnoszą stały element, do którego można się odnieść lub na który można się powołać. Ci, co grają nie fair, nie szanują tych reguł, prędzej czy później tracą – tak, jak np. firmy liczące na szybki zysk oferując marny produkt czy usługę. Ci, którzy ignorują, że mogą się nauczyć jeszcze od innych czegoś więcej, zostają w tyle lub są prędzej czy później ignorowani.
Wszystko, czego potrzebujesz, by być pewnym/ą siebie już masz. Bądź więc w kontakcie z sobą. I z rzeczywistością, która cię otacza. Bądź w równowadze – kiedy osiągniesz zdrową pewność siebie, zrównoważoną, potrzeba bycia najlepszym albo lubianym zejdzie na dalszy plan ustępując miejsca celom, jakie chcesz w życiu osiągnąć. Twoim celom.
Renata Mazurowska
To, co możesz zastosować od razu, by budować pewność siebie
1/ Wyprostuj się – przyjmuj wyprostowaną postawę, jak przywódca pewny swojego przywódca lub modelka świadoma swojej urody. Już samą postawą zrobisz wrażenie osoby pewnej siebie – ćwicz przed lustrem lub chodząc w tłumie, sprawdź czy Ty schodzisz ludziom z drogi, czy oni Tobie – a najlepiej ustępujcie sobie wzajemnie z życzliwym uśmiechem
2/ Utrzymuj kontakt wzrokowy z rozmówcą – świadczy to o zainteresowaniu drugą osobą, tym, co mówi, budzi zaufanie (odwracanie wzroku lub unikanie spojrzenia wprost może być odczytane jako chęć ukrycia czegoś, budzi nieufność, podejrzliwość)
3/ Uśmiechaj się – budzisz w ten sposób sympatię. Poza tym uśmiech jest zaraźliwy, na ogół ludzie, do których się uśmiechamy, odwzajemniają się uśmiechem – to znacznie ułatwia kontakt i nawiązywanie znajomości.