Poczucie bezpieczeństwa? A co to takiego? To pytanie zadaje sobie pewnie każdy, kto doświadcza właśnie wielkiej zmiany. Zmiany miejsca zamieszkania, stratę pracy, stratę partnera… Zwłaszcza gdy ta zmiana następuje jak grom z jasnego nieba, znienacka. Gdy myśleliśmy, że już wszystko mamy poukładane, że życie – choć może bez fajerwerków – ale toczy się ustalonym, dobrze znanym nam rytmem. A tu nagle bach…! Niezależnie od naszego wkładu pracy, od naszych starań. Zaangażowania. Wtedy tym bardziej nasz świat się rozpada, na tysiąc, na milion kawałków.

Czasem to my decydujemy, że dalej już nie damy rady. Że dłużej tak nie można, że nie da się już w czymś tkwić, coś znosić, ciągnąć. Więc to „bach!” jest chociaż pod naszą kontrolą, mamy czas przygotować się do zmiany, decyzja zapada po dziesiątkach godzin spędzanych na przemyśleniach, być może przedyskutowana z ważnymi dla nas osobami. Ta zmiana, często wyzwalająca, daję napęd i siłę do działań, pomimo początkowych trudności w adaptowaniu się do nowej rzeczywistości.
Takich gwałtownych lub bardziej planowanych zmian doświadcza lub kiedyś doświadczy każdy z nas. Każdemu z nas, prędzej czy później, przydarzy się odejście kogoś bliskiego i ważnego, stracimy źródło dochodu, nielojalny okaże się bliski przyjaciel, zdradzi nas partner, ciężko zachoruje ktoś w rodzinie, albo my sami poważnie zachorujemy.
Jak sobie z tym poradzić? Skąd wziąć siły?
Trudna, ale w sumie optymistyczna prawda jest taka, że tym źródłem siły możemy być my sami. Choć nie od razu. Owszem, wsparcie innych jest ważne, czasem niezbędne, ale najważniejsze wsparcie możemy dać sobie tylko my sami. Na naszych zasobach, doświadczeniach możemy budować swoje poczucie bezpieczeństwa – o ile będzie to proces świadomy, długotrwały, z wewnętrzną zgodą na konfrontację ze sobą samym/ z sobą samą. W przeciwnym razie każda następna strata – jeśli poczucie bezpieczeństwa uzależniamy od pracodawcy, partnera, stanu konta, stanu posiadania – będzie powalająca. Dlaczego? Ponieważ te wszystkie zewnętrzne rzeczy, zdarzenia, okoliczności nie zależą od nas i w każdej chwili możemy je stracić – bo coś się wydarzy, ktoś podejmie jakąś decyzję, i stanie się to bez naszej woli i udziału.
Ważne, by mimo tych zewnętrznych strat, nie stracić siebie. Dlatego tak ważne jest świadome budowanie siebie, widzenie siebie, docenianie siebie, wybaczanie sobie, bycie dla siebie łagodnym choć niepobłażliwym, najlepszym przyjacielem… 🙂
Renata Mazurowska
psychoterapeuta, trener grupowy